Translate

Body BB- Fluid-balsam od Lirene

Kolejny kosmetyk o którym chce Wam opowiedzieć to fluid do ciała od Lirene. Działa mniej więcej na takiej samej zasadzie jak krem BB do twarzy. Głównym i najważniejszym zadaniem kosmetyku jest nadanie ciału pięknego koloru delikatnej opalenizny. Oprócz tego kosmetyk według producenta nawilża i regeneruje skórę. Z tym nawilżaniem i regeneracją (zwłaszcza regeneracją!) to leciutka przesada. Owszem balsam pozostawia skórę miękką ale żeby od razu regeneracja? Nie bardzo. Jeśli chodzi o nawilżenie to owszem, na początku usuwa uczucie naciągnięcia, które moja sucha skóra ma zazwyczaj po kąpieli. Ale nie trwa ono nie wiadomo jak długo. Pod tym kątem to zwykły przeciętniak. Ale jeśli chodzi o jego główne zastosowanie to jestem mile zaskoczona. Świetnie się sprawdza w sytuacjach gdy musimy pokazać trochę ciała :) a jest ono za blade :) Balsam zawiera w sobie drobne granulki, które pod wpływem aplikacji uwalniają opalający pigment. "Opalenizna", którą uzyskujemy jest złocisto-brązowa a nie pomarańczowa jak przy niektórych samoopalaczach. Jest bardziej podobna do naturalnej opalenizny.. W sumie to nie powinnam go porównywać z samoopalaczem bo to dwa zupełnie inne kosmetyki. Samoopalacz wnika troszkę głębiej przez co opalenizna jest trwalsza a fluid BB ma za zadanie maskować naszą bladość. Przy pierwszym kontakcie z wodą nasza opalenizna odpływa.... :) Dlatego jeżeli wybieracie się gdzieś, gdzie wasze ciało może mieć większy kontakt z wodą to uwaga! mogą się pojawić nieestetyczne smugi! Ja używałam go szczególnie na nogi i naprawdę świetnie się spisał. Nadał im ładny kolor przez co wyglądały na smuklejsze :) Zużyłam jedno całe opakowanie. Teraz do niego nie wrócę ponieważ mam swoją opaleniznę ale na jesień, kto wie, całkiem możliwe że znowu po niego sięgnę. Jest to pierwszy taki fluid do ciała z którym miałam do czynienia. Ja wybrałam wersję do jasnej karnacji, opakowanie zawiera 200ml produktu i można go kupić np w Rossmannie.





Eveline Extra Soft- Zmiękczający krem do stóp na pękające pięty.

A oto produkt, który uratował moje stopy i pozwolił im wyjść na światło dzienne :) Jest to krem zmiękczający do stóp od Eveline. Zacznijmy od tego, ze swoich stóp nie lubię! Dlaczego? Sama nie wiem, nie lubię i już! Dlatego jak robi się ciepło mam problem, ponieważ zakładając sandałki, japonki i inne letnie butki, chcąc nie chcąc muszę pokazać je światu :) Dodatkowym problemem stały się pięty z popękanym i nieestetycznie wyglądającym naskórkiem. Niestety tarki itd. Nic nie pomagały. Stosowałam różne kremy do stóp ale efekt był marny. W sumie krem ten kupiłam z myślą, że kolejny raz wydaje pieniądze na coś co i tak mi nie pomoże… Dlaczego wybrałam Eveline? Bo nie miałam wcześniej tego kremu a ich produkty fajnie się u mnie spisują. I nie zawiodłam się! Według producenta efekt piękniejszych stóp osiągniemy już w 7 dni.
U mnie trwało to coś około dwóch tygodni. Skóra moich stópek stała się delikatniejsza, miększa a pęknięcia powoli zaczynają znikać. Co więcej krem „pomaga” w złuszczaniu zrogowaciałego naskórka- gdy zaczęłam go używać tarki do stóp w końcu spełniały swoje zadanie. Teraz nie muszę ich w ogóle używać. Za to regularnie używam tego kremu. Jest bardzo wydajny a opakowanie ma 100 ml. W składzie znajdziemy m.in. 15%mocznik, witaminy A, E, F, kamforę,  mentol, olejek z kiełków pszenicy.Dodatkowym plusem jest to, że krem stworzony był przy udziale dermatologa. Niektóre kremy do stóp mają specyficzny zapach ( np. Feet Up Arctic Scandinavia od Oriflame- śmierdzi okrutnie!) ale ten do nich nie należy- zapach jest delikatny i naprawdę ładny. Ja swój egzemplarz kupiłam w Rossmannie za ok. 8 zł ale pewnie dostaniecie go w każdej drogerii z kosmetykami Eveline. Z czystym sumieniem mogę go polecić!


A jak wygląda wasza pielęgnacja stóp? Macie jakieś sprawdzone triki?

Olejek łopianowy od Green PharmacY

Za oknem paskudna pogoda…ciągle tyko pada  i pada. Pewnie dlatego nie mam weny twórczej do ozdabiania paznokci… Dlatego postanowiłam nadrobić kosmetyczne zaległości na blogu.
Na pierwszy ogień wybrałam olejek od Green PharmacY. Jest to olejek łopianowy z czerwoną papryką, którego zadaniem jest pobudzanie wzrostu włosów. Olejowaniem zainteresowałam się jakiś czas temu dlatego jak zobaczyłam ten olejek w Rossmannie postanowiłam go wypróbować. Opis na opakowaniu był bardzo zachęcający: „Naturalny olejek z korzenia łopianu wzmacnia strukturę włosów, odżywia ich cebulki, pobudza wzrost, zmniejsza łojotok. (…)Czerwona papryka pobudza mikrokrążenie skóry głowy(…). Włosy są gęstsze i mocniejsze, lśniące, pełne życia.”  Pierwszą buteleczkę stosowałam według zaleceń na opakowaniu czyli ciepły olejek wmasowałam w skórę głowy i trzymałam około 30 min, stosowałam 2 razy w tygodniu. Oczywiście nie spodziewałam się że po pierwszym razie wyrośnie mi na głowie dżungla nowych włosów dlatego stosowałam go regularnie i czekałam cierpliwie na efekty- całe opakowanie czyli 100 ml olejku wystarczyło mi na ok. 1,5 miesiąca. Niestety nie zauważyłam na włosach żadnej zmiany. Pomyślałam, że moje sianko potrzebuje większej dawki i sięgnęłam po drugie opakowanie. Tym razem włosy zawijałam dodatkowo w ciepły ręcznik, trzymałam około 45 min i używałam po każdym myciu czyli 3-4 razy w tygodniu. Przy takiej częstotliwości zużyłam go w niecały miesiąc. I co? I nic!!! Zupełnie nic! Zero babyhair, zero blasku i wzmocnienia. Rozczarowałam się ponieważ przeczytałam dużo pozytywnych opinii na jego temat na blogach prowadzonych przez osoby znające się na włosach. Sama już nie wiem czy moje włosy są tak odporne czy jest to produkt, który jest znany z tego, że jest znany a tak naprawdę nie ma szczególnych właściwości. Dodatkowo denerwowało mnie jego opakowanie- twardy plastik z ogromną dziurą przez którą wylewało się za dużo produktu! Na pewno więcej go nie kupię ale to jest moja ocena.  Może to wina moich włosów a nie olejku.



A wy? Miałyście z nim kiedyś do czynienia?

Wyprzedaż!

W końcu zmobilizowałam się i przejrzałam część lakierowej kolekcji. I co się okazało? Że niektóre z lakierów się powtarzają. Pewnie jest to skutek tego, że moi najbliżsi wiedzą o mojej pasji i przy każdej okazji  obdarowują mnie kolorowymi buteleczkami :) Nie ma sensu trzymać dwóch takich samych lakierów więc postanowiłam zrobić wyprzedaż. Myśle, ze jeszcze coś się pojawi bo mam kilka lakierów, które co prawda się nie powtarzają ale bardzo rzadko z nich korzystam. Ale to za jakiś czas :)

Cena każdego lakieru to 3,50zł. Lakiery są albo wcale nie używane albo jeden czy dwa razy więc są prawie nowe. Żaden nie jest przeterminowany.


1. Lakiery May To Be- pojemność 9ml, świetnie kryją i długo wytrzymują.Nr 45 i 83

2. Wibo - Top matujący z brokatem  i bardzo przyjemny nudziak ale nr nie podam bo się starł.

3. Także Wibo-  Ciemny pomarańcz, trochę ceglasty nr 478 , seria od blogerek- nr 4 FLIRT



4. ColoRama nr 155 pojemność 7ml- głęboki pomarańcz z nutką czerwieni oraz Ingrid seria LoveStory nr17



5. Bezimienny piasek w kolorze jasnego, lekko perłowego różu oraz bardzo ciekawie wyglądająca na pazurkach szarość od Delia Cosmetics z lekkim shimmerem.


Jeśli coś wpadło wam w oko czekam na info w komentarzach bądź przez formularz kontaktowy na blogu. Tak myślę, że jeżeli nie będzie chętnych to może wykorzystam je w jakimś rozdaniu :)

Dodatkowo pozwolę sobie podać linki do innych moich wyprzedaży :) może coś się komuś spodoba :)

http://olx.pl/oferta/super-modna-torba-CID87-ID6dj8Z.html
http://olx.pl/oferta/sliczne-ubranka-dla-dziewczynki-ok-74-cm-CID88-ID6djqw.html
http://olx.pl/oferta/nokia-asha-300-CID99-ID6dnyT.html
http://olx.pl/oferta/dwie-torebki-w-cenie-jednej-CID87-ID637CL.html
http://olx.pl/oferta/trzy-damskie-torebki-w-super-cenie-CID87-ID637op.html

Lakier termiczny od Allepaznokcie nr 20

Dziś kolejna perełka od Allepaznokcie. Jest to lakier termiczny, który jak wiecie zmienia kolorek zależnie od temperatury. Lakier ma ciemno fioletowy kolor, który jaśnieje pod wpływem ciepła. Pojemność buteleczki to 5ml. Lakier ma lekko lejącą konsystencję ale nie zalewa skórek a dość szeroki, jak na taka pojemność, pędzelek ułatwia nakładanie lakiery na paznokcie. Bardzo szybko wysycha a do dobrego krycia wystarczą dwie warstwy. Lakier fajnie sprawdza się przy długich paznokciach ponieważ uzyskamy wtedy dwa odcienie. Ten kolor oraz wiele innych możecie kupić tu.
W tej chwili można skorzystać z promocji, którą oferuje hurtownia i kupić lakier za 5,50zł!
Dostępna jest też pojemność 10ml, równiez w promocji za 8.90zł.










Moja pierwsza pantera.

Od dawna zmagałam się z tym wzorkiem, i nie chodzi tu w cale o trudność w wykonaniu tylko po prostu sam wzorek nie do końca mi pasuje. Nie chodzi tylko o zwierzęcy wzór na paznokciach ale i na ubraniach. Mimo, że jest to dość modny wzór mi nadal kojarzy się z białymi kozaczkami.... (przykład1przykład2)  Pewnie większość z was za to porównanie mnie zlinczuje :). Myślałam że już nigdy się nie przekonam do pantery aż tu nagle trafiłam w sklepie na tunikę z lekko zwierzęcym wyglądem :)Wzorek jest delikatny, nie zalatuje tandetą - po prostu zakochałam się od razu! Jak to mówią: Nigdy nie mów nigdy! Postanowiłam więc pójść za ciosem i tak powstało moje pierwsze zwierzęce mani. Do końca nie wiem jakiego zwierza przypominają moje plamki. Proszę o wyrozumiałość :)







Do tego zdobienia użyłam:




Lakier do paznokci Eveline COLOR edition nr 916

W końcu w moim Rossmannie pojawiła się szafa Eveline. Mam teraz wszystkie ulubione kosmetyki w jednym miejscu :) Ten kolorek od razu się na mnie rzucił :) Jest to lekko rozbielony róż z dodatkiem pomarańczy. W skrócie idealny kolor na lato! W sumie dopiero teraz spotkałam się z seria Color Edition. W odróżnieniu do "zwykłych" lakierów Eveline w tej serii znajdziemy szeroki, lekko zaokrąglony pędzelek, który ułatwia malowanie. Konsystencja jest lekko lejąca ale nie na tyle aby zalać skórki. Lakier ma bardzo dobre krycie i szybko schnie, nie zostawia smug na paznokciach. Pojemność buteleczki to 12ml a cena w Rossmannie 8,99zł.
Paznokcie ozdobiłam brokatem, który jakiś czas temu był do kupienia w Rossmannie. Całość pokryłam topem od Allepaznokcie. Musicie mi wybaczyć słabej jakości zdjęcia ale robiłam je starym telefonem komórkowym bo mój aparat się zbuntował :(






Co lubi Gabrielle Nails? Czyli ciąg dalszy informacji o mnie :)

Dzisiaj druga część informacji o mnie :) Mam dla was fotki kilku rzeczy, które skutecznie przyciągają moją uwagę :) Oczywiście na pierwszym miejscu są lakiery do paznokci ale jest to tak oczywiste, że chyba nie muszę o tym wspominać :)

No to zaczynamy :)

Kolczyki- ulubiona biżuteria. Najbardziej lubię te wiszące...

.....i mam ich dość dużo :)

Storczyki- ulubione kwiaty doniczkowe, kwitną u mnie naprawdę baaaardzo długo!


Duże pierścionki- uwielbiam, choć trzeba na nie uważać żeby nie przedobrzyć. Czasem jeden pierścionek potrafi zastąpić cała biżuterię :)


Torebki- poszukując tej jednej jedynej uzbierała się spora kolekcja. Zarówno małych.....




.....jak i tych większych :)


Książki- wolę przeczytać niż obejrzeć film. Wciągam każdy gatunek oprócz tkliwych i przerysowanych romansów :)

Kolejny Mix od Life

A oto kolejny "kropkowy" top zakupiony przy okazji wypadu do Wrocławia. Tym razem nasze kropeczki są czarne, jasno różowe i jasno pomarańczowe a nr lakieru to 04. Nie wiem dlaczego, ale ten lakier nakłada się gorzej niż poprzedni, który pokazywałam TU. Chodzi mi o trudność w łapaniu kropek i nakładaniu na paznokcie. Trochę mnie to zdziwiło bo niby lakiery takie same... Top szybko wysycha ale z racji tego, ze ozdóbki lekko haczą, całość pokryłam dodatkowo mega błyszczącym topem od Allepaznokcie. Bazą był lakier do paznokci Wibo nr 350, taki bardzo przyjemny nudziaczek :)
Mani nie wyszło zbyt interesująco, to chyba efekt zmęczenia i barku czasu, mam nadzieje że mi to wybaczycie :)









Troszkę o mnie :)

Jak widzicie, na moim blogu pojawiło się kilka zmian m.in. nagłówek ze zdjęciami. Nie jest może idealny ale jest mojego autorstwa i jestem z niego dumna :) Zmianą bloga miała się zająć osoba, która ma duuużo więcej wiedzy na ten temat ale pomyślałam, że najlepiej będzie jak sama się za to zabiorę bo ciężko tak w 100% przekazać komuś co chcemy uzyskać. Tym bardziej, że ja sama do końca nie wiedziałam czego chcę :)
 Tak jak obiecałam wcześniej, chciałabym przybliżyć Wam troszkę moją osobę :) Nie chciałam zaczynać od:   "Nazywam się.... mam lat.... zajmuje się.....". Dlatego wymyśliłam coś innego. Opowiem Wam o sobie za pomocą zdjęć. Na początek chce pokazać moje "otoczenie" :)


Sielsko- anielsko? Nie zawsze :)


Chyba już domyślacie się, że nie mieszkam w centrum wielkiego miasta :) Czasem wolałabym może i mieszkać w mieście ale z drugiej strony znam wiele osób z miasta, które chętnie by się ze mną zamieniły! A jak jest z Wami? Miastowi czy nie do końca? :) :)

Mix od Life

Dziś chciałabym pokazać Wam jeden z lakierów, które upolowałam  w SUPERPHARM. Wybrałam się tam przy okazji niedzielnej wyprawy do wrocławskiego ZOO :) Jest to mega fajny zbiór niebieskich, białych i żółtych plasterków miodu różnej wielkości. Profesjonalnie nazywa się je chyba heksami :) Jest ich bardzo, bardzo dużo więc wcale nie trzeba się natrudzić w ich "łapaniu". Lakier ma 5,5ml a jego numerek to 14. Nie mogłam się powstrzymać i kupiłam jeszcze kilka w innych kolorkach :) Bazę tego mani stanowi lakier do paznokci o jasnozielonym kolorku od Wibo. Niestety nie podam numerku bo się starł :) Zapraszam do oglądania. Duuużo zdjęć :)















Od pewnego czasu zastanawiam się nad bardziej prywatnym postem, tak abyście mogły mnie lepiej poznać... Macie ochotę na coś takiego?