Translate

Olejek łopianowy od Green PharmacY

Za oknem paskudna pogoda…ciągle tyko pada  i pada. Pewnie dlatego nie mam weny twórczej do ozdabiania paznokci… Dlatego postanowiłam nadrobić kosmetyczne zaległości na blogu.
Na pierwszy ogień wybrałam olejek od Green PharmacY. Jest to olejek łopianowy z czerwoną papryką, którego zadaniem jest pobudzanie wzrostu włosów. Olejowaniem zainteresowałam się jakiś czas temu dlatego jak zobaczyłam ten olejek w Rossmannie postanowiłam go wypróbować. Opis na opakowaniu był bardzo zachęcający: „Naturalny olejek z korzenia łopianu wzmacnia strukturę włosów, odżywia ich cebulki, pobudza wzrost, zmniejsza łojotok. (…)Czerwona papryka pobudza mikrokrążenie skóry głowy(…). Włosy są gęstsze i mocniejsze, lśniące, pełne życia.”  Pierwszą buteleczkę stosowałam według zaleceń na opakowaniu czyli ciepły olejek wmasowałam w skórę głowy i trzymałam około 30 min, stosowałam 2 razy w tygodniu. Oczywiście nie spodziewałam się że po pierwszym razie wyrośnie mi na głowie dżungla nowych włosów dlatego stosowałam go regularnie i czekałam cierpliwie na efekty- całe opakowanie czyli 100 ml olejku wystarczyło mi na ok. 1,5 miesiąca. Niestety nie zauważyłam na włosach żadnej zmiany. Pomyślałam, że moje sianko potrzebuje większej dawki i sięgnęłam po drugie opakowanie. Tym razem włosy zawijałam dodatkowo w ciepły ręcznik, trzymałam około 45 min i używałam po każdym myciu czyli 3-4 razy w tygodniu. Przy takiej częstotliwości zużyłam go w niecały miesiąc. I co? I nic!!! Zupełnie nic! Zero babyhair, zero blasku i wzmocnienia. Rozczarowałam się ponieważ przeczytałam dużo pozytywnych opinii na jego temat na blogach prowadzonych przez osoby znające się na włosach. Sama już nie wiem czy moje włosy są tak odporne czy jest to produkt, który jest znany z tego, że jest znany a tak naprawdę nie ma szczególnych właściwości. Dodatkowo denerwowało mnie jego opakowanie- twardy plastik z ogromną dziurą przez którą wylewało się za dużo produktu! Na pewno więcej go nie kupię ale to jest moja ocena.  Może to wina moich włosów a nie olejku.



A wy? Miałyście z nim kiedyś do czynienia?

4 komentarze:

  1. Ten olejek faktycznie jest specyficzny... moje włosy wygładził a u siostry zrobił taką szope, że do tej pory nie może jej ujarzmić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam i chyba go nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  3. A u mnie całkiem fajnie się sprawdził- sporo babyhair.

    OdpowiedzUsuń

Każdy Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny dlatego sprawisz mi ogromną radość gdy napiszesz kilka słów!